Czy branża HR jest kobietą?

Czy wiecie, że w branży HR niemal 90% pracowników, to kobiety? Chyba nietrudno to zauważyć! To, że istnieją obszary, w których kobiety mogą czuć się swobodnie i chcą rozwijać się zawodowo, z pewnością można uznać za coś bardzo pozytywnego. Ale właściwie… dlaczego panie tak bardzo upatrzyły sobie zawód HR-owca?

Słuchanie i rozumienie

Na powyższe pytanie może być całkiem sporo odpowiedzi – a w każdej z nich będzie pewnie tkwić ziarenko prawdy. Wyjaśnieniem, które jako pierwsze przychodzi nam do głowy, jest zapewne fakt, że większość kobiet, w przeciwieństwie do większości mężczyzn, doskonale czuje się w rozmowach z innymi ludźmi – i nawet więcej, potrafi „czytać między wierszami”. A jeśli chodzi akurat o to ostatnie, to w czasie rekrutacji jest to umiejętność doprawdy niezbędna – przecież kandydat nie powie nam o swoich słabościach, nie przyzna się do tego, że jest zestresowany, a swoje wady przekaże tak, żeby zrobić z nich zalety. To właśnie po stronie rekrutera leży zadanie „rozszyfrowania” jego zachowania i wypowiedzi, tak, by z jak największą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, czy ta osoba nadaje się na dane stanowisko, czy należałoby jednak szukać dalej. A trzeba przyznać, że w kwestii słuchania, zwłaszcza na poziomie zawodowym (czyli nie w życiu prywatnym, kiedy rozmowom często towarzyszą emocje), kobiety w pracy nie mają sobie równych.

Miękka strona kompetencji

Jakie mogą być inne przyczyny, dla których to właśnie płeć piękna niemal całkowicie zdominowała branżę HR? Nie bez znaczenia jest tu z pewnością fakt, że w zarządzaniu zasobami ludzkimi, bardzo ważną część stanowią tzw. umiejętności miękkie – czyli te bliżej nieokreślone zdolności komunikowania się z ludźmi, odpowiednie cechy charakteru czy jednym słowem to „coś”, co albo się ma, albo się tego nie ma – rzadko wszak można się tego nauczyć. Wśród całego gatunku ludzkiego, to kobiety zawsze bardziej wykazywały się umiejętnościami miękkimi, takimi jak właśnie zdolność słuchania, rozumienia, inteligencja emocjonalna czy umiejętność doradzania innym. Oczywiście nie znaczy to, że branża HR nie ma twardych aspektów i że nie ma kobiet, które mogłyby im podołać. Dziś na rynku pracy jest bowiem coraz więcej pań, które doskonale czują się zarówno w tych „nieuchwytnych” kwestiach, jak i nieco bardziej „usystematyzowanych” – nie zapominajmy bowiem, że HR ma także twarde oblicze, które najczęściej jawi nam się pod postacią stanowiska związanego z kadrami (rozliczaniem wynagrodzeń itd.).

HR czeka z otwartymi ramionami

Oprócz dwóch powyższych, istnieje jeszcze jeden, bardziej „praktyczny” wymiar, który pozwala kobietom rozwijać się w branży HR – a jest nim kwestia wykształcenia i przygotowania do zawodu. Otóż w sytuacji, w której znajdują się zazwyczaj kobiety, a mianowicie rodzenia i wychowywania dzieci, często nie wybierają one konkretnej ścieżki zawodowej w obawie przed tym, że po kilku latach mogą z niej zboczyć (oczywiście nie dotyczy to wszystkich). W branży HR, w przeciwieństwie np. do inżynierii, jest zaś tak, że bardziej niż wykształcenie liczą się personalne predyspozycje. Oczywiście, jak wszędzie indziej, powinny być one poparte doświadczeniem, ale postawienie pierwszych kroków jako HR-owiec wcale nie musi być takie trudne – ostatnio branża bardzo się rozrosła, z uwagi na coraz większe zapotrzebowanie na usługi zewnętrznych firm rekrutacyjnych. Poszukując „swojego miejsca” w świecie zawodowym, panie często wybierają więc zawód rekrutera, który z powodzeniem można wykonywać bez kierunkowego wykształcenia – choć mile widziany jest dyplom z psychologii albo zarządzania zasobami ludzkimi. To, że w HR najczęściej pracują kobiety, nie oznacza jednak, że panowie są tu niemile widziani – wręcz przeciwnie, im większa różnorodność w zespole, tym praca z ludźmi będzie bardziej wydajna, a firmowa codzienność ciekawsza.

Comments are closed.