Praca zdalna – czy to takie proste dla pracodawcy?

Rynek pracy rozwija się obecnie tak dynamicznie, że czasem aż trudno za nim nadążyć. Powstają nowe zawody, o których kilka lat temu nikt jeszcze nie słyszał, bombardują nas nowe technologie usprawniające pracę, a dodatkowo coraz częściej komunikujemy się z partnerami z drugiego końca świata. Nic więc dziwnego, że rozpowszechnia się niestandardowy model współpracy na linii pracodawca-pracownik: praca zdalna, czyli tzw. home office. Ma on wiele zalet, ale niesie też ze sobą pewne ryzyko – i to zarówno dla podwładnego, jak i pracodawcy.

Benefit czy standard?

Zjawisko pracy zdalnej pojawiło się w Polsce stosunkowo niedawno. Model, gdzie pracownik wykonuje swoje obowiązki z domu bądź jakiegokolwiek miejsca na świecie, zaczyna stopniowo przyjmować się w firmach, choć w społeczeństwie nadal budzi kontrowersje. Jako Polacy, przyzwyczajeni jesteśmy bowiem do tego, że aby pracować, trzeba wstać rano, dojechać do biura i przesiedzieć w nim 8 godzin. „Problem” ze zrozumieniem fenomenu pracy zdalnej ma zwłaszcza starsze pokolenie, które często nie pojmuje, że istnieją dziś technologie pozwalające na pracę poza biurem. Sami pracownicy często podchodzą do tego jednak entuzjastycznie. Możliwość pracy zdalnej traktując jako przywilej. Podejście, w którym praca z domu uznawana jest za swego rodzaju benefit, często wykazują także sami pracodawcy. Jeśli przyjrzeć się jednak bliżej temu zjawisku, może okazać się, że nie musi być ono wyłącznie nagrodą dla pracownika, ale przede wszystkim całkiem nowym modelem współpracy. Pracodawca musi jednak zdawać sobie sprawę z ewentualnych zagrożeń, jakie płyną z pracy zdalnej.

Kandydat na wyciągnięcie ręki

Dla pracownika sprawa jest prosta: nie trzeba jeździć do biura, można się bardziej wyspać, a do tego oszczędzić pieniądze na przejazdy i jedzenie w pracy. Rzeczywiście, plusów jest sporo i naprawdę trudno je przecenić. Zatrudnienie pracownika na zasadzie pracy zdalnej ma wiele zalet także dla pracodawcy. Przede wszystkim, nie musi on ponosić kosztów utrzymania fizycznego miejsca pracy, takich jak: biurko, komputer, prąd, kawa i herbata w kuchni itd. Co więcej, tryb ten pozwala mu pracować z osobami z każdej części świata! W firmie o rozbudowanym modelu pracy zdalnej, problem braku rąk do pracy może wcale nie wystąpić – bo jeśli w najbliższym regionie nie ma kandydatów, to można zatrudnić kogoś z drugiego końca kraju, a w niektórych przypadkach nawet zza oceanu. Niestety, praca zdalna ma także wady, z których każdy pracodawca musi zdawać sobie sprawę.

Efektywnie bez nadzoru

Po pierwsze, nad podwładnym pracującym z domu nie ma pełnej kontroli. Dziś na rynek powoli wchodzą wprawdzie rozwiązania monitorujące pracę na służbowym komputerze, jeszcze niedawno pracodawca zmuszony był jednak po prostu zaufać pracownikowi. Oczywiście każdy, kto pracuje zdalnie, musi wiedzieć, że będzie rozliczany z efektów, i to początkowo nawet bardziej, niż osoby siedzące w biurze. Efektywna praca z domu wymaga wysokiej samokontroli oraz dobrze rozwiniętej higieny pracy. Kolejnym zagrożeniem dla pracodawcy jest fakt, że osoby na co dzień pozostające w domu, nie komunikują się z zespołem tak dobrze, jak pracownicy fizycznie obecni w biurze. A trzeba wiedzieć, że aspekt ten, mimo że trudny do zmierzenia, jest bardzo ważny w kontekście budowania kultury organizacji. Z drugiej jednak strony, pracownik wykonując pracę zdalnie nie poświęca czasu na „kuchenne pogaduszki”, teoretycznie więc jego efektywność może być wyższa. Wszystko zależy od tego, czy umie skutecznie zmotywować się do pracy bez ciągłego nadzoru.

Hot desk – życie w ciągłej zmianie

Praca zdalna, mimo że coraz bardziej powszechna, nadal wydaje się kontrowersyjna. Niektórzy pracodawcy chętnie wprowadzają ten model w życie codzienne firmy, inni zaś traktują go najwyżej jako benefit dla wybranych pracowników. Jeszcze inni wybierają model „mieszany”, w którym praca zdalna podlega ciągłej rotacji – raz jedni podwładni pracują z domu, kiedy indziej drudzy. Rozwiązanie to jest o tyle rewolucyjne, że pozwala zatrudnić więcej osób, niż biuro może fizycznie pomieścić. Taki model pracy doczekał się nawet swojej nazwy: hot desk, czyli po polsku „gorące biurko”. W dużym skrócie, pracownik, któremu według harmonogramu przypada praca w siedzibie firmy, zajmuje miejsce kogoś, kto w danym czasie pracuje zdalnie. Wadą tego rozwiązania jest jednak fakt, że pracownicy nie mają swoich stałych biurek. Z drugiej jednak strony, niektórym może się to podobać, bo ciągłe zmiany otoczenia pobudzają kreatywność i wpływają pozytywnie na integrację członków zespołu.

Czy warto pozwalać pracownikom wykonywać pracę zdalnie? Ciężko na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Wszystko zależy od rodzaju prowadzonej działalności, kultury organizacji i wielu innych czynników. Taki model jest z pewnością trudny do opanowania przez pracodawcę. Jeśli pozwoli się jednak na to odpowiednim osobom, potrafiącym dobrze zarządzać własnym czasem, można znacznie usprawnić pracę w całej firmie.

Comments are closed.